PODSUMOWANIE
Obyło się bez większych niespodzianek. Najlepiej, wybitnie, zagrał Exposure Super XX, ale pozostałe wzmacniacze także zaprezentowały brzmienie na bardzo przyzwoitym poziomie. Jedynym w grupie, który miał wyraźne niedociągnięcia, był budżetowy i kompletnie nieznany Fidelity 350A, ale nawet ten wzmacniacz nie zagrał źle. A&R A60 wypadł w niektórych aspektach nieco gorzej od Cyrusa i od NAD-a, w innych nieco lepiej, znalazł się za NAD-em ze względu na to, że NAD okazał się bardziej przyjemny z gorzej zrealizowanym materiałem. Musical Fidelity B1 także umieściłem w rankingu za Missionem i NADem głównie ze względu na to, że jest to wzmacniacz dość agresywny i w pewnych połączeniach może okazać się męczący – ale na pewno jest to ciekawy wzmacniacz, w oparciu o który można stworzyć świetnie brzmiący system.
W stosunku jakość/cena wygrywa NAD 7020, którego można dostać nawet poniżej 200 zł. Za takie pieniądze jest to sprzęt, którego po prostu nie wolno nie kupić. Dla porównania, model 3020 (sam wzmacniacz) to prawie dwukrotnie większy wydatek, a gra dokładnie tak samo (a w 7020 dostajemy jeszcze przyzwoity tuner). Na drugim miejscu znalazł się Exposure Super XX, który jest niemal dziesięciokrotnie droższy od NADa i trzy-czterokrotnie od pozostałych, ale skok jakościowy uzasadnia większy wydatek. Mission Cyrus One i A&R Cambridge A60 to bliska trzecia i czwarta pozycja – przy odrobinie szczęścia da się je kupić już około 400 zł i na pewno są warte tej (i wyższej) ceny. Musical Fidelity B1 znalazł się na przedostatnim miejscu, ponieważ kosztuje zwykle 500-600 zł i jest to wzmacniacz, w którym zwykle jest coś do zrobienia (dodatkowe 100-200 zł). Za 300-400 zł można już kupić np. Rotela RA-820AX, który oferuje zbliżone doznania. Fidelity 350A znowu jest na szarym końcu, głównie dlatego, że jest niezwykle rzadki i kiedy się już pojawi, kosztuje tyle, co A&R A60. Ale dla fanów bardziej japońskiego brzmienia, wychyłowych wskaźników i aluminiowych paneli cena będzie do przełknięcia.
Pod względem wygody użytkowania i dostępnych funkcji, regulacji oraz wejść i wyjść wygrywa NAD 7020. Ma nie tylko wszystkie tradycyjne funkcje wzmacniacza (regulacje, gniazda, przedwzmacniacz gramofonowy, wyjścia na 2 pary kolumn), dodatkowo dostajemy bardzo przydatny podczas nocnego słuchania muting, a także możliwość używania go jako przedwzmacniacza z zewnętrzną, dużo potężniejszą końcówką mocy. Jedyne, do czego można się przyczepić, to mała ilość wejść liniowych. Na drugiej pozycji mamy Musical Fidelity B1. Podłączymy do niego tylko 1 parę kolumn i nie użyjemy jako przedwzmacniacza, nie ma także funkcji muting i żadnych regulacji poza głośnością, ale za to mamy gniazda RCA, terminale głośnikowe akceptujące gołe przewody i „banany”, gniazdo słuchawkowe (uwaga – nie w każdym egzemplarzu) i przedwzmacniacz gramofonowy obsługujący wkładki MM i MC. Do MF możemy też podłączyć największą ilość urządzeń. 3 i 4 miejsce to A&R Cambridge A60 i Fidelity 350A – oba z większą ilością regulacji niż MF B1, przedwzmacniaczem gramofonowym i gniazdem słuchawkowym, w przypadku Fidelity 350A także możliwością podłączenia 2 par kolumn – ale oba wyposażone w gniazda DIN, w przypadku Fidelity również głośnikowe. Mission Cyrus One co prawda ma przedwzmacniacz gramofonowy obsługujący wkładki MM i MC a także gniazda RCA, ale brak gniazda słuchawkowego (było we wcześniejszych wersjach, ale bardzo podatne na uszkodzenia), a gniazda głośnikowe nie akceptują gołych przewodów, wyłącznie „banany”. Exposure Super XX kończy ranking ze względu na wyjątkowo ubogie wyposażenie. W tym wzmacniaczu można tylko przełączać źródła i regulować głośność, nie ma gniazda słuchawkowego, jest to również jedyny wzmacniacz w zestawieniu bez przedwzmacniacza gramofonowego. Terminale głośnikowe akceptują wyłącznie wtyki bananowe. Pamiętajmy jednak, że za wszystkimi tymi amputacjami stoi dążenie do możliwie krótkiej i niezakłóconej ścieżki sygnału i doskonałej jakości dźwięku.
Cool factor, czyli czynnik fajności to najbardziej subiektywna z kategorii. Oznacza, że stawiamy ustrojstwo na półce i przyciąga oko. W tej kategorii ustalenie kolejności było o tyle trudne, że prawie każdy z tych wzmacniaczy jest na swój sposób cool. Zwyciężył Cyrus. Jest tak brzydki, że aż fajny, nawet z bliska wygląda jak kawałek radiostacji z czołgu, a zbudowany jest tak pancernie, że można nim wybić okno, wykoleić pociąg, obronić się przed atakiem napastnika uzbrojonego w nóż, pistolet, a nawet banana, a potem podłączyć i spokojnie dalej słuchać muzyki. Drugie miejsce to Exposure Super XX. Ten wzmacniacz wygląda tak jak gra: elegancko, dostojnie, potężnie. Tu już nie brzydota przyciąga oko, ale klasyczna prostota projektu. To jest wzmacniacz w stroju wieczorowym, a nie w podartym T-shircie i bojówkach. Można go postawić pomiędzy kolumnami za kilka, a nawet kilkanaście tysięcy – i nie będzie wyglądał jak nie z tej bajki. Trzeci jest Fidelity 350A – panel z aluminium i podświetlane wycieraczki to dla wzmacniacza odpowiednik dżinsów i marynarki. W tym stroju wzmacniacz zawsze będzie wyglądał nieźle. Tym bardziej, że to bardzo nietypowy wygląd dla angielskiego urządzenia. A&R A60 to bardzo bliskie czwarte miejsce, ciekawe połączenie obudowy slim i klasycznego, czarnego panela z drewnianą obudową. Musical Fidelity B1 wylądował na 4 miejscu ze względu na niezbyt elegancki, trochę plastikowy wygląd – ale ten wygląd nadal sugeruje sprzęt dobrej klasy. Jedyne urządzenie, które jest z wyglądu mało ciekawe, to NAD 7020. Amplituner nie jest brzydki, na pewno dużo ładniejszy od wzmacniacza NAD 3020, w oparciu o który powstał. Do tego amplituner jest dostępny także w wersji srebrnej, co też pomaga. Ale jego wygląd nadal jest po prostu zwyczajny, najbardziej przypomina nam analogowe amplitunery Technicsa z końca lat 70-tych. Ten sprzęt kompletnie umyka uwadze – dopóki nie zacznie grać.
W tabelce „CENY” umieściliśmy informację, za ile dany sprzęt można upolować przy dużym szczęściu i nie przejmując się stanem wizualnym, ile zwykle kosztuje w dość przyzwoitym stanie wizualnym, a także jakie pieniądze warto za niego zapłacić, biorąc pod uwagę jakość dźwięku i, w niektórych przypadkach, wartość kolekcjonerską. Ostatnia kwota to naszym zdaniem górna granica, powyżej której wyrzucamy pieniądze. Ceny obejmują koszt zakupu, ewentualnej wysyłki i usunięcia usterek, które „umknęły uwadze” sprzedającego. We wszystkich przypadkach zakładamy zakup w Polsce – część z tych urządzeń da się taniej kupić na zachodzie, ale trzeba brać pod uwagę dużo wyższy koszt i ryzyko wysyłki.
RANKING
JAKOŚĆ
1. Exposure Super XX
2. Mission Cyrus One
3. NAD 7020
4. Musical Fidelity B1/A&R Cambridge A60
5. Fidelity 350A
WYGODA I FUNKCJONALNOŚĆ
1. NAD 7020
2. Musical Fidelity B1
3. A&R Cambridge A60
4. Fidelity 350A
5. Mission Cyrus One
6. Exposure Super XX
CENA/JAKOŚĆ
1. NAD 7020
2. Exposure Super XX
3. Mission Cyrus One
4. A&R Cambridge A60
5. Musical Fidelity B1
6. Fidelity 350A
COOL FACTOR
1. Mission Cyrus One
2. Exposure Super XX
3. Fidelity 350A
4. A&R Cambridge A60
5. Musical Fidelity B1
6. NAD 7020
CENY
Min. | Średnio | Max | |
NAD 7020 | 150 | 250 | 400 |
Fidelity 350A | 250 | 350 | 350 |
A&R Cambridge A60 | 330 | 450 | 600 |
Musical Fidelity B1 | 400 | 600 | 800 |
Mission Cyrus One | 380 | 700 | 850 |
Exposure Super XX | 1300 | 1900 | 2200 |