TECHNICS SU-VX800: Nie wszystko błoto co się Technics

Comment

Galerie Recenzje Renowacje

Jakiś czas temu przy okazji artykułu o Technicsie SU-7700 wspominaliśmy, że nie jesteśmy fanami tej marki. Większość Technicsów naszym zdaniem wygląda, a przede wszystkim gra nieciekawie(czasem zbyt płasko, czasem po prostu nie tak, jak lubimy), albo wręcz marnie. Zdarzają się jednak wyjątki i jeden z nich ostatnio do nas trafił.

Wzmacniacz zintegrowany Technics SU-VX800 pochodzi z początku lat 90-tych. W Azji występował też jako Panasonic SU-VX800. Był to jeden z najwyższych modeli w swoim roczniku, wyżej były tylko SU-MA10 i o rok wcześniejszy SU-VX900. Wyposażony niemal we wszystko, czego dusza zapragnie (poza obsługą z pilota i rozłączanymi sekcjami przedwzmacniacza i końcówki mocy), a także kilka dodatkowych, nietypowych rozwiązań. Z tych ostatnich mamy EDD (Extended Direct Drive), w uproszczeniu wejście bezpośrednio na układ wzmacniacza napięciowego, który zapewnia większy o 10-15 dB odstęp sygnału od szumu także przy niskiej głośności, powiązane z nim pomijające przedwzmacniacz wejścia standardowe (RCA) i zbalansowane (XLR), rozbudowany przedwzmacniacz gramofonowy z obsługą wkładek typu MC, a także pominięcie regulacji tonów.

Technics SU-VX800 z zewnątrz prezentuje się i jest wykonany dość dobrze. Stylistyka jest typowa dla późnych lat 80-tych i wczesnych 90-tych – prosty, ciemny klocek z dość przejrzyście rozmieszczonymi przełącznikami i regulatorami. Terminale głośnikowe są przyzwoite, wzmacniacz obsługuje dwie pary kolumn o impedancji od 8 omów lub 1 parę kolumn o impedancji od 4 omów. Przy gniazdach i przełączniku głośnikowym mamy dumnie brzmiące słowo biwiring (co oznacza, że jeśli kolumna ma przystosowany do tego terminal, sygnał do każdej kolumny jest dostarczany dwoma kablami, jednym do głośnika niskotonowego, drugim do głośników średniotonowego i wysokotonowego) i wzmacniacz faktycznie umożliwia takie podłączenie – podobnie jak praktycznie każdy inny wzmacniacz. Natomiast gniazdo zasilania to najzwyczajniejsza „ósemka”, która jest całkiem na miejscu w odtwarzaczu CD, ale we wzmacniaczu z poborem prądu dochodzącym do 870 W trochę zaskakuje. Samo gniazdo to nie problem, ale kable z wtykiem do niego pasującym nadają się raczej do lampki nocnej, niż do takiego pieca.

Pod maską również jest ciekawie. Dwa bliźniacze transformatory (chociaż nie jest to wzmacniacz dual mono) i stojące obok pokaźne kondensatory o pojemności 15000 uF każdy dobrze świadczą o sekcji zasilania. Duży radiator także wzbudza zaufanie, a na nim znajdziemy tranzystory stopnia końcowego – tak, końcówka jest dyskretna, a nie na scalakach, jak w większości Technicsów. Scalaków we wzmacniaczu kilka znajdziemy, ale jest ich mało. Niewiele jest też kabli, chociaż płytki przykręcone do ściany przedniej (na nich są przełączniki i regulatory) z płytą główną połączono taśmami. Generalnie wnętrze wzmacniacza robi bardzo dobre wrażenie i właściwie jedyne, czego bym się czepiał, to że nie wszystkie tranzystory mają radiatory – a po śladach przegrzania na płytce widać, że powinny.

Wzmacniacz trafił do nas z powodu cichnącego i zanikającego dźwięku w jednym z kanałów przy niskiej i średniej głośności. Przyczyną takiego zachowania zazwyczaj są zimne luty (rzadziej) lub zanieczyszczenia i tlenki na stykach przełączników, potencjometrów i przekaźników (częściej). W tym przypadku również nie było inaczej – sprawcami były przełącznik źródeł, potencjometr balansu i w mniejszym stopniu potencjometr głośności. Po ich przeczyszczeniu dolegliwości ustąpiły i wzmacniacz zagrał równo. Na wszelki wypadek przeczyściliśmy także przekaźniki.

Przyznam, że oczekiwaliśmy od tego wzmacniacza dobrego brzmienia. Marka marką, ale jego konstrukcja i pozycja w katalogu zobowiązuje. Na szczęście odsłuch nas nie rozczarował (chociaż na kolana też nie rzucił). Wzmacniacz po prostu gra równie przyzwoicie, jak wygląda. Dźwięk jest zrównoważony, bez przechylenia w żadną stronę, wzmacniacz nie jest ani agresywny, ani misiowaty. Lekkie ocieplenie jest tu zaletą, zwiększa przyjemność odsłuchu. Kontrola i wypełnienie basu są bardzo dobre, średnica gładka i przyjemna, góra klarowna. Żadne z pasm nie wydaje się wycofane ani nadmiernie wyeksponowane, wszystkie są bardzo czytelne, ale nie do punktu „kliniczności”. Wzmacniacz gra też dość przestrzennie – jak na Technicsa. Czyli przestrzeń jest, ale bez szału. Przy tym scenę buduje bardziej na boki, niż w głąb. Krótko mówiąc, wzmacniacz zagrał bardzo przyjemnie, dość neutralnie, chociaż momentami trochę brakowało mu charakteru. Nie brakowało natomiast mocy. Deklarowane przez producenta 110 watów na kanał to nie żart, konkretna sekcja zasilania też robi swoje, wzmacniacz zagrał bardzo dobrze już przy niskiej głośności a po podgłośnieniu do naszej granicy wytrzymałości zrobiło się po prostu głośniej i tyle – dźwięk nadal był pełny i nie tracił nic z koherencji i kontroli.

Dużą zaletą tego dość spokojnego, neutralnego brzmienia połączonego z dużą wydajnością jest to, że wzmacniacz będzie dość łatwo łączyć z różnymi kolumnami, niezależnie od charakteru kolumn nie powinien popsuć brzmienia. Ale lepiej celować w kolumny, które same z siebie grają dość przestrzennie, bo wzmacniacz dużo pod tym względem nie poprawi.

Technics SU-VX800 to mocny, generalnie solidnie zrobiony, funkcjonalny, brzmieniowo bardzo poprawny wzmacniacz. Na pewno możemy go polecić fanom marki – dostaną granie na dobrym poziomie ze swoim ulubionym logo. Ale, jak to Technics, wzmacniacz trochę kosztuje, zwykle 900-1200 zł. Już za połowę tej kwoty da się kupić na przykład Harmana HK 6550, który co prawda ma niższą moc, ale tego po nim zupełnie nie słychać, a naszym zdaniem gra przyjemniej. Jeśli więc nie musisz koniecznie mieć Technicsa, warto rozważyć inne opcje, bo w przedziale cenowym do 1200 zł jest ich sporo.

Dane:

Miejsce produkcji: Japonia
Producent: Technics (Matsushita Electric Industrial Co. Ltd.)
Lata produkcji: 1991-92

Moc ciągła: 2x110W (8 omów), 2x160W (4 omy)
Zniekształcenia harmoniczne 0,007%,
Zniekształcenia intermodulacyjne 0,009%
Współczynnik tłumienia 80 (8 omów), 40 (4 omy)

Kolumny: 4-16 omów

Czułość wejść:
Tuner, CD Aux, Tape 1, Tape 2/DAT, Adaptor: 150 mV, 22 kOhm
Phono (MC): 250 uV, 220 Ohm (maks. 15 mV)
Phono (MM): 2,5 mV, 47 kOhm (maks. 170 mV)
Extended Direct Drive (Unbalanced): 1V, 10 kOhm
Extended Direct Drive (Balanced): 1V, 20 kOhm

Pasmo przenoszenia:
Phono (MM): standardowa krzywa RIAA +/- 0,8 dB, 30 Hz-15kHz
Tuner, CD Aux, Tape 1, Tape 2/DAT, Adaptor: 4Hz-150kHz (-3dB), 20Hz-20kHz (-0,2dB)
Extended Direct Drive: 4Hz-170kHz (-3dB), 20Hz-20kHz (-0,2dB)

Stosunek sygnał/szum (pełna moc):
Phono (MC): 67 dB
Phono (MM): 79 dB
Tuner, CD Aux, Tape 1, Tape 2/DAT, Adaptor: 100 dB
Extended Direct Drive (Unbalanced): 106 dB
Extended Direct Drive (Balanced): 99 dB

Stosunek sygnał/szum (-26 dB):
Phono (MC): 67 dB
Phono (MM): 78 dB
Tuner, CD Aux, Tape 1, Tape 2/DAT, Adaptor: 88 dB
Extended Direct Drive (Unbalanced): 102 dB
Extended Direct Drive (Balanced): 98 dB

Regulacja tonów:
Wysokie: +/- 10 dB na 20 kHz
Niskie: +/- 10 dB na 50 Hz
Kontur: +10 dB na 50 Hz przy -30 dB
Filtr niskich tonów: 20 Hz, -12 dB/okt.

Pobór mocy maks.: 870W
Wymiary: 430 x 158 x 429 mm
Waga: 17 kg

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *