Universum FP 895 / Schneider Team 6012P: Technics w niemieckim mundurze

2 komentarze

Galerie Recenzje Renowacje

Renesans winylu, który zaczął się kilka lat temu, chyba osiągnął szczyt. Sprzedaż płyt winylowych rosła przez kilka lat, na winylu w tej chwili nie tylko wydaje się nowe tytuły, pojawiają się też wznowienia i wydania albumów, których na czarnym krążku wcześniej nie było. Na zachodzie, u nas zresztą częściowo też, sprzedaż płyt winylowych nakręcają przede wszystkim hipsterzy (i młodzi ludzie, którzy hispterami nie są). Sprzedaż gramofonów też – wystarczy spojrzeć na stosunek sprzedawanych gramofonów używanych do nowych. Te ostatnie prawie się nie sprzedają, te pierwsze schodzą jak świeże bułeczki. To, że spora część gramofonów sprzed 30 lat jest po prostu lepsza i tańsza od obecnie produkowanych to tylko jeden z powodów. Drugi jest taki, że prawdziwemu hipsterowi po prostu nie wypada grać na nowym gramiaku ze sklepu dla idiotów.

 

Bycie hipsterem powoli przestaje być modne, bo hipsterów jest już tak dużo, że stali się mainstreamem. Na zachodzie już w tym roku mamy wysyp rowerów jednobiegowych na stronach z ogłoszeniami lokalnymi. W Polsce pewnie to samo będzie za 2-3 lata. Na szczęście, w przeciwieństwie do roweru jednobiegowego, drugie ulubione akcesorium hipstera, czyli gramofon, broni się niezależnie od mody. Nie zabiło go ponad 30 lat dominacji płyt kompaktowych, miejmy nadzieję że koniec hipsterki też nie zabije.

 

A używanych gramofonów na rynku mamy zatrzęsienie, bo przyjechały do nas chyba wszystkie z Niemiec. Strona aukcyjna aż się roi od Duali, Elaców, PE, Braunów, Telefunkenów, Grundigów, Schneiderów, Graetzów, Universumów i innych niemieckich marek. Spora część z tych gramofonów to produkty niemieckie tylko z nazwy, OEM-y wyprodukowane dla niemieckiej marki w Japonii.

 

Ostatnio trafiło mi się kilka przykładów tego procederu. Jeden z nich to Universum FP 895. Gramofon z 1981 roku, identyczny jak Schneider Team 6012P. Universum to marka niemieckiej sieci sklepów wysyłkowych, nie produkowała nic sama; Schneider też nie robił gramofonów, większość Schneiderów i bliźniaczych Universumów z tego okresu to najprostsze modele Duala. Z kilkoma wyjątkami, bo na przykład w gramofonach Universum FP 895 i Schneider Team 6012P siedzi mechanizm FX206DD, zrobiony przez Technicsa. Jeśli zajrzymy pod maskę, na podzespołach (układy, mechanika) znajdziemy logo Matsushita.

Uwaga: Z Universum FP 895 nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Przynajmniej trzy różne gramofony (2 z napędem bezpośrednim – ramię proste i ramię S, i 1 paskowy – też ramię S) występowały pod marką Universum i miały taką samą obudowę i to samo oznaczenie modelu – FP 895. Różnica jest w oznaczeniu numeru identyfikacyjnego i numeru zamówienia na naklejce z tyłu.

 

Gramofon trafił do mnie z kompletnie rozregulowanymi obrotami – ma ręczną regulację (Pitch), ale nawet w skrajnej pozycji potencjometru kręcił za szybko. To typowa przypadłość gramofonów z napędem bezpośrednim z wczesnych lat 80-tych, na szczęście zazwyczaj łatwa do usunięcia. Przeczyściłem przełączniki obrotów, potencjometr Pitch, trymery regulacji prędkości na płytce w środku (są dwa, osobno do prędkości 33 i 45 obrotów), potem trymerami ustawiłem obroty tak, żeby prędkości odpowiednio dokładnie 33 i 45 obrotów były w centralnym ustawieniu potencjometru Pitch. Było z tym trochę zabawy – trzeba było ustawić mechanizm tak, żeby mógł kręcić talerzem, i żeby był dostęp do trymerów od spodu. Oprócz tego gramofon miał paskudnie sztukowany przewód sygnałowy, który wymieniłem w całości, bo to łatwiejsze, niż lutowanie wtyków. Za to kosmetycznie był w stanie bardzo przyzwoitym i miał wkładkę z igłą w dobrym stanie, więc po tych dwóch poprawkach i regulacji nacisku był gotowy do grania.

 

Ta wersja Universum FP 895 ma napęd bezpośredni, co oznacza, że nie ma problemu z wymianą pasków i nietrzymaniem obrotów z powodu luźnego paska. Mechaniki Technisca nie trzeba reklamować – to jedne z lepszych gramofonów z lat 80-tych. Gramofon jest półautomatyczny, czyli uruchamia się go ręcznie przez przeniesienie ramienia nad płytę, ramię opuszcza się również ręcznie. Po dojściu do końca płyty lub wciśnięciu przycisku STOP ramię samo podnosi się i wraca do pozycji początkowej. Obsługiwane są prędkości 33 i 45 obrotów (przełączane przyciskiem) – czyli współczesny standard. Gramofon ma antiskating, stroboskop i dokładną regulację prędkości potencjometrem (Pitch). Z ciekawostek jest jeszcze zamykany pojemnik na akcesoria (np. zapasową igłę, szczotkę do czyszczenia igły/płyt itp.). W moim egzemplarzu była fabrycznie montowana w tych gramofonach wkładka Audio Technica AT 70 z igłą ATN 70. Wkładka i igła to nic wybitnego, ale przyzwoita, a przy tym ma problemu z dostaniem nowego zamiennika. Pasują iakże igły ATN 71 i ATN 72. Koszyk jest zdejmowalny i ma standardowe mocowanie władki 1/2″, więc wymiana igły i całej wkładki jest łatwa i można zaszaleć z wymienianiem wkładki na lepszą. To przewaga nad wieloma „prawdziwymi” Technicsami, które miały mocowanie wkładki T4P.

 

 

UNIVERSUM FP 895 / to bardzo dobry gramofon na początek przygody z winylem. Solidny, trwały, po regulacji i konserwacji gra bardzo dobrze, jest wygodny i prosty w obsłudze. Do tego ma na obudowie inne logo, więc kosztuje połowę tego, co porównywalny Technics. Ale dwie uwagi: trzeba mieć na niego miejsce. Jest szerszy niż standard, ma ponad 50 cm szerokości. I trzeba uważać na numery modeli, w tej serii Schneidera były też gramofony z napędem paskowym, robione przez innych producentów. Wyglądają niemal identycznie. A w przypadku Uniwersum różne modele miały to samo oznaczenie FP 895!

2 comments

  1. Jarek

    Witam. Czy wiesz może gdzie znajduje się śruba regulacji startu gramofonu przesuwając ramię nad płytę i autostopu po zakończeniu płyty? Dzięki za wsio

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *