Za co polubiłem Tensai TP-2500 i TM-2570

4 komentarze

Recenzje Refleksje

Od jakiegoś czasu zasłuchuję się w nowym zestawie – Tensai TP-2500 + TM-2570. Jest to przyzwoitej klasy przedwzmacniacz z końcówką dual mono 2x90W z początku lat 80-tych. Tensai była to marka Akai na niektóre kraje europejskie, chociaż nie ma 100% pewności, czy to firma Akai wyprodukowała ten zestaw – według niektórych źródeł wygląda on bardziej na produkt Mitsubishi, skąd zresztą pochodziły niektóre urządzenia Akai.”

Przedwzmacniacz i końcówka mocy z pewnych przyczyn, które zapewne omówię w osobnym wpisie, pobiły Brauna Atelier A2 i zagościły u mnie na stałe.

Muszę to zastrzec, że nie jest to oczywiście najlepszy sprzęt jaki słyszałem, ale w kategorii 600-1000 zł broni się naprawdę dobrze.

Pierwsze, co muszę przyznać, to znacząca różnica między integrą (do tej pory używałem tylko wzmacniaczy zintegrowanych) a zestawem dzielonym, czyli przedwzmacniaczem i końcówką mocy. Dedykowany sprzęt mający za cel jedynie czystą, niczym nie skrępowaną moc ma konkretne zalety.

Dzięki zapasowi mocy nawet ciężkie – dla niektórych wzmacniaczy za trudne – kolumny (Quadral Tribun) brzmią żwawo, przyjemnie, świeżo (czyli otwarcie w górnych dźwiękach) a bas jest głęboki i dynamiczny. Mocna końcówka mocy nie zawsze jest potrzebna, z małymi kolumnami lub takimi o wysokiej skuteczności może grozić wręcz katastrofą, ale pozwala rozwinąć skrzydła dużym głośnikom basowym.

Z mniejszymi kolumnami też radzi sobie dobrze. JMlab Lauréate z tym zestawem brzmią świetnie. Oczywiście zawsze przy zastosowaniu kolumn o mocy ciągłej niższej od mocy wzmacniacza warto pamiętać, że obrót potencjometru głośności do prawego końca może oznaczać nagłą śmierć głośników (i konieczność wymiany szyb).

Ta różnica, którą oferuje zapas mocy może wydawać się oczywista, ale przy głośności wykorzystującej ułamek mocy wzmacniacza różnica nie powinna być słyszalna, a jest.

Przedwzmacniacz z końcówką mocy niewiele dodaje od siebie. Jest czysty i  nie nakłada na muzykę swojego „mięsa” – dla niektórych będzie to wada. Osoba przyzwyczajona do równego dźwięku doceni ten aspekt.

Drugie co zwraca uwagę to wygoda użytkowania – dedykowany przedwzmacniacz zwykle pozwala na podłączenie większej ilości źródeł liniowych i swobodne przełączanie między nimi.

Korekta? Nie potrzebna – czyli wszystko w najlepszym porządku. Zestaw gra fajnie bez żadnych modyfikacji, regulacja jest prosta prosta (potencjometry wysokich i niskich tonów, kontur), ale spełniająca swoją funkcję – jedyny mankament (o ile można uznać to za wadę) to brak funkcji EQ off. Bez niej nie da się stwierdzić, czy i jaką stratę jakości dźwięku powoduje układ regulacji tonów. Jest za to bardzo pożyteczna funkcja Muting (-20 dB), która zwiększa kontrolę potencjometru głośności podczas cichego słuchania i skutecznie zabezpiecza kolumny przed przeciążeniem zbyt mocnym sygnałem.

Wygląd – minimalizm w ładnej postaci. Sprzęt prezentuje się elegancko, bez upiększeń ale i bez wrażenia taniości. Klasyczny, srebrny, aluminiowy front i ładne gałki, a do tego kilka sensownie rozmieszczonych przełączników. Końcówka mocy z ograniczonymi do minimum przyciskami dodaje sprzętowi powagi.

Zalety:

– Moc – zapas wystarczający by obudzić śpiochów (nawet z dużymi kolumnami o niskiej skuteczności);

– Wygląd – o gustach się nie dyskutuje, ale nie jest tani szmelc;

– Brzmienie – czyste i wyrównane – pokazuje dużo prawdy z muzyki.

– Dobry przedwzmacniacz gramofonowy z obsługą wkładek MC

 

Wady:

– Brak EQ off na przedwzmacniaczu – nurtujące pytanie czy da się lepiej;

– Brak „wycieraczek” – – 2pkt do cool factor – tu uwaga dla fanów wskaźników: Tensai TM-2250 i TM-2260, niższe modele z tej samej serii, mają wskażniki (2260 ma wskaźniki diodowe a 2250 piękne, duże wycieraczki), ale niższą moc (2x50W) i gorszej klasy transformatory. Coś za coś.;

– Ostre, momentami chłodne brzmienie – nie każdemu pasuje ów brak ciepłego „mięska” (nie mylić z nudą! Tej przy tym sprzęcie nie ma w ogóle);

 

Tensai TP-2500

Nie możemy wyświetlić tej galerii.

 

Tensai TM-2570

Nie możemy wyświetlić tej galerii.

4 comments

  1. Marek

    W prawym kanale na zdjęciu znajdują się zupełnie inne tranzystory mocy, niż w kanale lewy, co może mieć znaczący wpływ na dźwięk.
    W oryginale są pary 2SA1075+2SC2525?

    W przedwzmacniaczu proponuję zamienić opampy JRC na Muses 8820, różnica w dźwięku kolosalna.
    Czy ktoś orientuje się jakie powinny być prądy spoczynkowe dla tego wzmacniacza? Ewentualnie dysponuje service manualem?

    1. rafal lisinski

      Zgadza się, w tej formie wzmacniacz do nas trafił. Na szczęście kanały grają równo.
      Niestety nie mamy serwisówki do tego wzmacniacza. Z tego co widzę, jest do kupienia na ebay-u, w darmowych źródłach niestety nie.

  2. Piotr

    Tensai to marka koreańska, która blisko współpracowała z Akai, coś takiego jak Proton na rynki dalekowschodnie odpowiednik Nad

    1. rafal lisinski

      O ile wiem, Tensai to była marka szwajcarsko-izraelskiego dystrybutora Akai na rynki europejskie. Siedziba Tensai mieściła się w Bazylei w Szwajcarii. Z Koreą marka ma tyle wspólnego, że część sprzętu Akai (i, co za tym idzie, także Tensai) była produkowana w Korei. A przy okazji, Proton to nie był „odpowiednik NAD na rynki dalekowschodnie”, tylko osobna firma, w której fabrykach NAD przez jakiś czas prowadził produkcję sprzętu. Firma Proton „pożyczyła sobie” część rozwiązań i wzornictwo NADa do produktów pod własną marką, stąd wizualne i techniczne podobieństwa pomiędzy sprzętem NADa i niektórymi modelami Protona z lat 80-tych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *