WHARFEDALE DIAMOND 8.1 – rewizyta

2 komentarze

Recenzje Redystrybucje Renowacje

 

Wharfedale Diamond 8.1 (i cała linia Diamond 8) były recenzowane do bólu przez magazyny audio. Zebrały prawie wyłącznie jednogłośnie świetne recenzje, więc kiedy wypatrzyłem tanią parę, kupiłem je, żeby sprawdzić, o co ten hałas.

Jeden z głośników był uszkodzony, ale udało mi się go dość łatwo naprawić; posłuchałem i odsprzedałem. Miałem zamiar napisać krótką recenzję, ale szczerze mówiąc wyleciało mi to z głowy. Ostatnio nadarzyła się kolejna okazja, kiedy klienci szukający wzmacniacza lub amplitunera przyszedł na odsłuch z parą Diamondów. Z odświeżonymi wrażeniami i dodatkowymi zdjęciami zrobione (rozszerzona galeria na dole, dodaliśmy zdjęcia czarnej wersji kolumn i zwrotnicy), w końcu zebrałem się do opisania tych kolumn.

 

Wharfedale Diamond 8.1 to nieduże, 2-drożne kolumny podstawkowe z 13 cm kewlarowym głośnikiem średniobasowym i 25 mm jedwabną kopułką wysokotonową. Ich pasmo przenoszenia to 55 Hz – 20 kHz, częstotliwość podziału zwrotnicy jest ustawiona na 2.2 kHz. Impedancja nominalna wynosi 6 omów według specyfikacji; skuteczność 86 dB jest dość przeciętna, szału nie ma. Kolumny wytrzymują obciążenie 100W, producent zaleca wzmacniacze o mocy od 20 W na kanał. Terminale są przyzwoitej jakości na tanie kolumny i umożliwiają bi-wiring, ale ułożenie poszczególnych konektorów jest dalekie od ideału – przy bi-wiringu nie da się korzystać z podwójnych wtyków bananowych. Obudowa wykonana jest z płyty MDF, z plastikowym frontem. Maskownice są marnej jakości i wyglądają tanio, plastikowe fronty bez maskownic wyglądają jeszcze gorzej. Jasna wersja kolorystyczna, którą miałem kilka miesięcy temu, wyglądała fatalnie, gorzej niż kolumny Jamo lub Sony. Okleina drewnopodobna (klon) była kiepskiej jakości, plastikowy front w kolorze szampańskim nie pomagał. Czarna wersja wygląda nieco lepiej, ale nadal plastikowo. Jest również wersja aktywna z czarnym głośnikiem nisko-średniotonowym.

Wharfedale Diamond 8.1 występują w czterech wersjach (o ile wiem), 1 aktywna: 8.1 Active i 3 pasywne: 8.1 (nie SE), 8.1 SE i 8.1 Plus. Obie pary, których słuchałem, były w wersji podstawowej (nie SE). Nigdzie nie ma informacji o różnicach między wersją podstawową a SE, mają te same dane techniczne, te same przetworniki, z wierzchu są identyczne. Możliwe, że jest jakaś różnica w zwrotnicy, a może są to te same głośniki z inną naklejką. Jeśli ktoś ma Diamondy 8.1 SE, bardzo proszę o zrobienie kilku fotek zwrotnicy i wysłanie ich do mnie, jestem bardzo ciekaw. Diamond 8.1 Plus mają obudowę głębszą o 8,5 cm i inne pasmo przenoszenia (50 Hz do 24 kHz według specyfikacji).

 

Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem po podłączeniu tych Diamondów sprzed kilku miesięcy było to, że każda kolumna grały inaczej. Ta grająca lepiej miała mniej wysokich tonów niż bym chciał, ta gorsza nie miała góry w ogóle. Podejrzewałem spalony głośnik wysokotonowy, ale po wymontowaniu tweeterów i sprawdzeniu ich z innymi zwrotnicami okazało się, że oba były sprawne i brzmiały tak samo. Sprawdziłem więc zwrotnice z Diamondów. Okazało się, że Wharfedale zastosował w zwrotnicach tanie, marne kondensatory elektrolityczne, jeden kondensator 6,8 uF zdechł. Kto by pomyślał, więcej tanich części. Rozumiem padnięty kondensator 20-30 letnich kolumnach, ale Diamondy są stosunkowo młode. Jeśli w waszych Diamondach ucichł głośnik wysokotonowy, zanim zaczniecie kupować zamienniki przetestujcie ten głośnik osobno i sprawdźcie zwrotnicę. W każdym razie wymieniłem zły kondensator i obie kolumny wreszcie zaczęły brzmieć tak samo. Jak brzmiały, to już inna historia.

 

Pamiętacie te entuzjastyczne recenzje, o których wspomniałem? Mam nadzieję, że Wharfedale naprawdę dobrze zapłacił recenzentom (i nie w Diamentach). Jedyną rzeczą, którą Wharfedale Diamond 8.1 robi całkiem nieźle, jest środek pasma. Średnica jest obecna, naturalna, wokale brzmią przyjemne i scena jest dość szeroka, ale szczerze mogę powiedzieć to samo o kolumnach Acoustic Solutions AV-120, które miałem w domu jakiś czas temu (dla niezorientowanych, Acoustic Solutions AV-120 to tania chińszczyzna z jednym kondensatorem zamiast zwrotnicy). Kolumny nie są bardzo kierunkowe, co jest kolejną zaletą – nie wymagają precyzyjnego ustawienia do punktu siedzenia słuchacza. Scena jest szeroka, ale brakuje jej głębi. Bas jest dość klarowny dopóki nie próbujemy go sztucznie podbijać regulacją tonów, ale też jest go mniej niż bym się spodziewał z otwartej kolumny, nawet biorąc pod uwagę skromne wymiary. Właściwie basu ledwie wystarcza żeby uzasadnić nazywanie Diamond 8.1 kolumnami stereo a nie satelitami do kina domowego. Nawiasem mówiąc przynajmniej niektóre sklepy sprzedawały Diamondy 8.1 właśnie jako tylne głośniki w zestawach KD, a najniższym oferowanym samodzielnym modelem stereo w linii był model 8.2. Co gorsza, Diamondy 8.1 nie znoszą dobrze podkręcania basu. Zaczynają zamulać i dudnić, więc lepiej jest po prostu pogodzić się z tym, że basu jest mało, i zostawić regulację niskich tonów w spokoju. Ustawienie kolumn blisko tylnej ściany może trochę pomóc z ilością basu (ale nie z jego jakością).

Ale to nie bas jest największą wadą tych kolumn. Prawdziwy problem Diamond 8.1 mają z górą pasma. Góra jest stłumiona, obcięta, mało klarowna, brak jej lekkości i szczegółowości nawet przy ostrych i klinicznie brzmiących wzmacniaczach i źródłach. Sprawdzałem przynajmniej 10 wzmacniaczy o różnym brzmieniu, o mocy od 15 do 120 WPC, i nie udało mi się wycisnąć z tych kolumn przyzwoitej góry. Nawet najlepsza kombinacja wzmacniacz/kolumna (dość niespodziewanie ze skromnym, 15-watowym amplitunerem Toshiba SA-300L) nie wyjaśniała peanów, jakie recenzenci piali na temat tych kolumn. OK, może jestem trochę rozpieszczony przez kolumny z jedwabnymi kopułkami Vify, wstęgami i tytanowymi kopułkami Quadrala, ale Diamondy przenoszą określenie „przytłumiony” na zupełnie nowy poziom. To już nie jest zasłona na głośnikach, to gruby koc. Nie jestem fanem jazgoczących gwizdków które tną uszy, ale to, jak Diamondy obcinają górę, jest po prostu nie do przyjęcia. Zdjęcie maskownicy pomaga, ale nie spodziewajmy się cudów. Bez maskownicy góra nadal pozostawia sporo do życzenia.

Tannoy M2 to inny przykład bardzo popularnych kolumn, którym dolega przytłumiona góra. Diamondy 8.1 mają gorszą górę i dół pasma i od Tannoyów, i od wspomnianych wcześniej Acoustic Solutions AV 120 (AS co prawda przynajmniej w kwestii basu mają przewagę dużej obudowy). Wspólną cechą Diamond 8.1 i Tannoy M2 jest to, że można podkręcić głośność bez ryzyka, że góra zacznie jazgotać. Ale przy normalnych i niskich poziomach głośności kolumny te po prostu mulą.

Nie mamy pojęcia, jak wersja Diamond 8.1 SE brzmi w porównaniu do wersji podstawowej, ale prawdopodobnie tak samo lub bardzo podobnie. Zmieniona zwrotnica mogłaby poprawić górę pasma, ale niewiele można zrobić z basem. Jedyny komentarz na temat wersji Diamond 8.1 Plus, jaki znalazłem, że są to „nie najbardziej basowe kolumny na świecie, ale środek pasma jest całkiem niezły dla muzyki akustycznej a wysokie tony nie są drażniące”. Brzmi znajomo?

 

Wharfedale Diamond 8.1 są tanie i były tanie jako nowe 10 lat temu, ale nie są taką znowu okazją, jaką próbowali z nich zrobić recenzenci. Dostajemy dokładnie to, za co płacimy: tanie głośniki, które wyglądają tanio, brzmi tanio i są robione z tanich materiałów. Mogę polecić je tylko do muzyki wokalnej i ewentualnie akustycznej; przy materiale, który wymaga trochę pomruku na dole i polotu na górze, kolumny rozczarowują. Ich zaletą jest to, że są naprawdę tanie i mimo wszystko lepsze niż większość satelitów do kina domowego i kolumn od małych wież. Obiektywnie rzecz biorąc jest sporo gorzej grających kolumn, Diamond 8.1 po prostu zebrały za dużo pochwał w porównaniu do ich faktycznych możliwości. A wspomniałem, że są tanie? Są tanie. Nowe kosztowały 600 zł, używane w dobrym stanie da się znaleźć za 200-250 zł. Ale jeśli nie boicie się kupić czegoś starszego o dekadę lub dwie, są znacznie lepsze głośniki za podobne pieniądze. Z ciepło grających kolumn podobnej wielkości warto zerknąć na przykład na Mission 760i, z trochę mniej ciepłyych – Quadral Rondo.

 

WHARFEDALE DIAMOND 8.1 (nie SE)

 

Producent: Wharfedale (grupa IAG)

Lata produkcji: 2004 -?

Kraj produkcji: Chiny

Kolor: klon/buk i złoty, czarny

Wymiary: 296 x 198 x 181 mm / 11,7 x 7,8 x 7,1 cala (wys x szer x gł)

waga: 7,5 kg (1 kolumna)

Oryginalna cena sklepowa ok. 120 £ / 200 $ / 600 zł za parę

 

Dane techniczne

 

Typ: kolumna 2-drożna otwarty

Głośnik niskotonowy: 1 x 130 mm, kewlar

Głośnik wysokotonowy: 1 x 25 mm, kopułka jedwabna

Moc: 100 W

Zalecana moc wzmacniacza 20-130 W na kanał

Skuteczność: 86 dB

Pasmo przenoszenia: 55-20000 Hz

Częstotliwość podziału zwrotnicy: 2.200 Hz

Impedancja nominalna: 6 omów

Inne: ekranowane magnetycznie

 

2 comments

  1. Kuba

    Oj mam te kolumny jako satelity w kinie domowy. Podpinałem też jako stereo i podpisuje się obiema rękami i nogami, jest dokładnie tak jak piszesz. W komplecie mam jeszcze Diamody 8.3 na froncie i centralny. 8.3 grają podobnie jak 8.1 (oczywiście wszystkiego jest więcej). Parę lat temu wymieniałem kondensatory od tweetera w zwrotnicy 8.3 i w końcu jest więcej wysokich. Szału nie ma ale polepszyło się. Kupiłem po zachwytach w prasie i wstyd się przyznać odsłuchu.

  2. Pan Han

    Za radą Pana Rafała udało mi się nabyć polecane tutaj kolumny Quadral Rondo. Tak się złożyło że miałem dostęp do Diamond-ów 8.1 więc od razu wziąłem się za porównanie tych kolumn, Nie ukrywam nie jestem żadnym znawcą a tym bardziej audiofilem, ale różnica w brzmieniu jest KOLOSALNA nawet dla mojego ucha, na korzyść Quadrali Rondo rzecz jasna.
    Jedno zdanie bardzo celnie opisuje Diamond-y 8.1 ” To już nie jest zasłona na głośnikach, to gruby koc”, naprawdę te głośniki tak brzmią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *